8. CZEMU TAKA STRONA?
Często, gdy rozmawia się z przedstawicielami różnych odłamów chrześcijaństwa (osobiście czy w Internecie), dyskutanci w celu poparcia swoich poglądów, posługują się przekładem, który w danym momencie najbardziej pasuje np. do obrony jakiejś ich doktryny (głównie mam na myśli świadków Jehowy, ale też i katolików). Chciałem pokazać, że problem jest chyba bardziej złożony niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Analizując polskie teksty NT można być pewnym, że większość tłumaczeń ma "konfesyjny koloryt". Tłumacze z reguły są księżmi, teologami itp. zatem można przyjąć tezę, że przyświecał im z góry ustalony zamysł, np. dla potrzeb liturgii, duszpasterzy, w duchu tradycji katolickiej, protestanckiej, ekumenicznie, w języku współczesnym, archaizowanym, nowinkarskim, tłumaczony dosłownie, naukowo, itp. itd.
Dwa przykłady różnego wykorzystania przekładu NT:
1. Wyobraźmy sobie, że ktoś próbuje argumentować na podstawie katolickiej BT
, że chrześcijanin nie powinien zbytnio martwić się o rytualną czystość pokarmów, bo Jezus każdy pokarm uznał za czysty. Cytuje więc np. werset z Mk 7:19:
Tymczasem inny katolicki przekład (KUL
-owski) fragment ten oddaje inaczej:
W tym drugim tekście, nie ma informacji dotyczącej tego, że Jezus uznał oczyszczenie pokarmów! Która zatem wypowiedź jest prawdziwa?
Cóż, pozostaje chyba powołać się na inne fragmenty Pisma św., przytoczyć dalsze przekłady lub odwołać się do oryginału i prowadzić „uczone”, akademickie dysputy. Okazuje się jednak, że konstrukcja gramatyczna tekstu greckiego jest niejednoznaczna i stąd werset ten może być różnie rozumiany.
2. Innym przykładem może być fakt, że teksty przekładów NT są rewidowane i poprawiane. I znowu np. ktoś nauczał na temat kary mąk piekielnych, posługując się fragmentem: Mt 25:46 wg Biblii Tysiąclecia. Do wydania IV (włącznie) padały tam słowa: „męka wieczna”, lecz najnowsza edycja (BTV
), zamiast słowa „męka” ma leksem: „kara”. W rzeczywistości fragment ten nie posiada już takiej siły argumentacyjnej, jest jakby osłabiony, być może bliższy oryginałowi (patrz: link wyżej).
3. Jest i jeszcze jeden powód, dlaczego stworzyłem taką stronę (długo rozpalało się we mnie to pragnienie, ale jednak chcę się nim podzielić). W Polsce jakoś brakuje mi całościowego przekładu NT dokonanego przez osoby świeckie. Dotychczasowe próby, poczynając od dzieł prof. Władysława Witwickiego, Romana Brandstaettera, Czesława Miłosza, Sławomira Łuczkiewicza, prof. Anny Świderkówny, prof. Michała Wojciechowskiego, ks. Tomasza Węcławskiego, prof. Zygmunta Kubiaka itd. są inicjatywami efemerycznymi i niedokończonymi. Szkoda, ponieważ odeszli i odchodzą wybitni filolodzy klasyczni, którzy z reguły u schyłku swego życia "odkrywają" tekst Nowego Testamentu. Niestety, czas szybko zabiera tych wybitnych, którzy nie zdążyli pozostawić po sobie kompletnych dzieł. Ponownie podkreślę: to wielka szkoda!
Łudzę się, że może ta skromna strona jakoś pobudzi filologów, do stworzenia jeszcze jednego kompletnego tłumaczenia, z perspektywy świeckiej, laickiej (a nawet agnostycznej lub ateistycznej), z perspektywy filologa klasycznego, niekoniecznie związanego z konkretnym wyznaniem. Ale... właśnie, czy jest to możliwe, czy warto...?Zainspirowany podobnymi kwestiami zestawiłem teksty źródłowe: greckie oraz polskie, aby porównać ze sobą niektóre fragmenty, zastanowić się nad przyczyną różnic i w miarę moich skromnych możliwości przybliżyć oraz zgłębić powyższe zagadnienia. Zapraszam zatem do prezentacji tekstów źródłowych.